niedziela, 14 października 2012

Podsumowanie poprzedniego rozdziału pierwszego

Czy Shih Tzu jest dla Ciebie? - Zanim kupisz Shih Tzu, zastanów się, czy ta rasa jest dla Ciebie. Czy często wyjeżdżasz? Długo nie ma nikogo w domu? Możesz poświęcić psu tylko około godziny, półtora dziennie? Jeżeli na choć jedno z tych pytań odpowiedziałeś „TAK”, to radzę odpuścić sobie kupno pieska Shih Tzu. 

Pamiętaj, że codziennie musisz szczotkować włos Shih Tzu, rozczesywać kołtuny, myć je specjalnym szamponem. I nie zapominaj o tym, bo w przeciwnym razie Twój pupil będzie świątynią kołtunów z włosa, a to nie będzie przyjemnie ani dla Ciebie, ani dla psiaka. 

Wybieramy hodowlę - Kiedy już wiesz, że na 100% Twoim towarzyszem będzie Shih Tzu, musisz wybrać hodowlę z której psiak będzie pochodził. Hodowle dzielimy na trzy kategorie: 

- Rodowodowe 
- Nie rodowodowe 
- Pseudo 

Jeśli Twój Shih Tzak ma posiadać rodowód i pochodzić z rodowodowej hodowli, musisz tę hodowlę koniecznie sprawdzić na stronie Związku Kynologicznego w Polsce, potocznie zwanego ZKwP. Hodowla musi być tam zarejestrowana. Poszperaj po różnych forach, stronach i tam poszukaj opinii na temat hodowli. Jeżeli te będą pozytywne, zadzwoń do hodowcy i umów się na wizytę. Pieski muszą mieć zapewniony dostęp do świeżej wody i pożywienia, jeśli ma to być pies do domu w którym są dzieci, dobrze by było żeby z innymi „małymi ludźmi” szczeniaczek miał do czynienia. Wtedy najlepsze są hodowle domowe. Hodowle domowe to normalne rodowodowe hodowle z ZKwP, ale szczeniaczki są trzymane w domu hodowcy. Zapoznaj się ze szczeniaczkami, zwróć uwagę na to, który do Ciebie podbiega… I który już Cię pokochał. 

Jeżeli natomiast nie potrzebujesz rodowodu, wybierz hodowlę nie rodowodową. Takie hodowle nie są zarejestrowane w ZKwP, ale często jeden z rodziców ma rodowód. Niestety, właśnie w kategorii hodowli nie rodowodowych pojawia się coraz więcej pseudo hodowli. Pieski z takiej hodowli są bardzo często w domu hodowcy. Jeśli chcesz wziąć z takiej oto hodowli psiaka, koniecznie zażądaj zdjęcia rodzica nieobecnego (ojca). 

I przechodzimy do trzeciej, znienawidzonej kategorii - pseudo hodowle. Czasem są to hodowle „rodowodowe”, a właściciel takiej „hodowli” nielegalnie otrzymuje puste metryczki i rodowody do wypełnienia, a dalej domyślacie się co robi. Często też psy z takich hodowli są trzymane w nieludzkich warunkach, po 8 psów w mieszkaniu - a wszystkie to suki do pokrycia i reproduktorzy. Psy są kryte przy każdej cieczce, rodzą bez pomocy.. po prostu szkoda słów. Ale właściciele takich hodowli nie są bardzo często przygotowani na podstawowe pytania, więc oto oddaję Wam do przeczytania tę oto tabelę: 

Jak nie dać oszukać się hodowcy 

- Poproś o zdjęcie ojca, jeżeli go nie widzisz. Możesz zapytać także o jego charakter i usposobienie. 

- Sprawdź zęby szczeniaka. Nie mogą być krzywe już teraz. 

- Obserwuj chód szczeniaka, czy chodzi prosto, czy koślawo. 

- Jeżeli hodowca nie chce pokazać zdjęcia ojca, zrezygnuj. 

- Piesek powinien mieć książeczkę szczepień. Kiedy go bierzesz, powinien mieć już tam pierwsze odrobaczenie. 

- Jeśli hodowca twierdzi, że oba rodzice mają rodowód, poproś o pokazanie go. Nawet w hodowlach zarejestrowanych w ZKwP zdarzają się przekręty. 

Jak przygotować się na przybycie pieska? - Najpierw, zanim ta puszysta kulka do Ciebie przybędzie, musisz się przygotować na jej przybycie. Najpierw kupmy legowisko. Wybierzmy takie z porządnego materiału, np. ortalionu. Jeżeli legowisko jest właśnie z takiego lub innego wytrzymałego materiału, można je śmiało kupić „na zapas”, bo te legowiska mogą przetrwać wiele. 
Następnie wybierzmy miskę. Nie kupujmy tych podwójnych, na mokrą karmę/suchą karmę lub wodę/suchą karmę bo wtedy często marnuje się zawartość jednej ze „stron” miski. 
Wybierzmy na początek kilka zabawek, typu piłeczka, sznurek (nie do przeciągania!) , piszczałka itd. 
Kupmy karmę, którą szczeniaki były karmione. 
Do naszego asortymentu obowiązkowo powinien dołączyć grzebień i szampon dla szczeniąt porządnej firmy (np. Over Zoo, All Systems czy Dr Seidla). 

Pierwsza podróż - No cóż. Szczeniaczek już wybrany, pojechaliśmy po niego, a niedługo zacznie się zupełnie nowa dla szczeniaka sytuacja-podróż. Pierwsza podróż samochodem, pociągiem, autobusem.. dla małego psiego dziecka to bardzo stresujące wydarzenie, ale podpowiem Ci, jak stres szczeniaka zminimalizować do minimum. Po pierwsze: nie przewoź szczenięcia na kolanach. Najlepiej weź koszyk wymoszczony miękkim materiałem i tkaniną. Warto też wziąć od właściciela jakąś rzecz lub szmatkę z zapachem matki. Wtedy psiak nie będzie taki zestresowany. Poprośmy hodowcę, aby nie karmił szczeniaka-lepiej zniesie podróż na czczo. Powinniśmy po tą małą, puszystą kulkę jechać rano, aby miała dużo czasu na zapoznanie się z nowym otoczeniem, w którym spędzi resztę swojego życia. Kiedy piesio załatwi się do koszyczka/transportera w czasie podróży, nie krzyczmy na niego, nie karzmy go. Wtedy piesek nie dość że nas odbierze jako osobę krzykliwą, to jeszcze może znienawidzić tego typu wyprawy. 

Pierwsze chwile w nowym domu - Kiedy już wprowadzimy pieska do domu, nie czochrajmy go, nie wołajmy, nie ekscytujmy się nim tak bardzo. Pozwól szczenięciu obwąchać wszystkie kąty-od salonu przez hol po łazienkę. Następnie pokażmy mu jego zabawki, legowisko i miski. Pozwólmy mu je także obwąchać. Kiedy już piesek obwącha wszystkie kąty, poczekajmy jeszcze około 5 minut, zanim zaczniemy się ekscytować. Następnie powoli, ale zdecydowanie podejdźmy do pieska. Jeżeli się odsunie, nie narzucajmy mu się. A jeśli będzie nadal tam stał czy siedział, a może nawet podejdzie bliżej nas, zacznijmy go powoli i delikatnie głaskać. Kiedy maluch będzie już chciał odpocząć lub nie będzie chciał abyśmy już go głaskali, zaprzestańmy. Inaczej pies będzie do nas zniechęcony, bo zapamięta sobie coś takiego: „O, ten człowiek przetrzymuje mnie, kiedy już chcę zejść z jego kolan. Lepiej do niego nie podchodzić.” lub „O, ta kobieta nie chce przestać mnie głaskać, kiedy ewidentnie na wszystkie sposoby pokazuję jej, że ja już nie chcę. Nie pozwolę się jej więcej głaskać.” a tego przecież nie chcemy. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz